Warto także wsłuchać się w swoje własne predyspozycje i preferencje. U niektórych najlepszym wyjściem z sytuacji będzie wykupiony kurs angielskiego, a u innych nauka na własną rękę, odbywająca się w domowym zaciszu, przy wykorzystaniu ogólnodostępnych narzędzi.
Zamiana obowiązku na przyjemność
Samo podejście do nauki ma ogromne znaczenie. Jeżeli jeszcze przed zajrzeniem do książek człowiek zakłada, że na pewno będzie mu bardzo ciężko czegokolwiek się nauczyć i myśli tylko o tym, by odłożyć książkę z powrotem na półkę i zająć się oglądaniem telewizji albo wyjść z psem na spacer, rzeczywiście czas poświęcony na niby naukę będzie totalnie zmarnowany. Optymizm przydaje się w życiu, a można go sobie nieco sztucznie wykreować. Wystarczy wyzwolić w sobie prawdziwe zainteresowanie językiem i potraktować naukę angielskiego np. jak grę, w której zwycięża ten, kto szybciej opanuje wybrane zdolności. Warto na pewno wyznaczać sobie pewne małe cele i stopniowo je realizować. Po każdym takim większym wykonanym kroku należy się oczywiście nagroda. To ona potrafi doprowadzić do tego, że człowiek mimo wszystko jest w stanie wręcz zmusić się do nauki.
Testowanie różnych metod
Na świecie na pewno znajdzie się mnóstwo osób, które stwierdzą, że języka angielskiego zdołały się nauczyć wyłącznie za sprawą oglądanych w tym języku filmów, bajek i seriali. Inni z kolei będą przekonywać, że tylko kurs angielskiego jest wartościową formą edukacji, albowiem zawsze trzeba mieć nad sobą doświadczonego nauczyciela, który będzie w stanie dostrzec i skorygować pewne błędy albo coś podpowiedzieć czy doradzić. Ile jest ludzi, tyle może być metod edukacji i żadna z nich nie jest z góry zła, czy z góry dobra. To, co natomiast warto zrobić, to zmienić swoje podejście do nauki angielskiego na bardziej otwarte i elastyczne. Jeżeli jakaś metoda nie działa, trzeba ją zmienić. Należy to robić tak długo, aż znajdzie się swój idealny sposób na naukę, który pozwoli dużo szybciej przyswajać nową wiedzę.
Maksymalne wykorzystanie czasu
Najciężej uczy się jednak obcych języków wtedy, gdy na tę naukę ma się niezwykle mało czasu albo wręcz gdy tego czasu nie ma się w ogóle. Co wtedy? Zorganizowany kurs angielskiego raczej odpada, ale całe szczęście nie tylko na nim ludzie opanowują zdolności językowe. Okazje do nauki trzeba sobie samemu tworzyć, generując je podczas zwykłej codzienności i różnych wolnych, chociażby naprawdę krótkich chwil. Nawet podczas stania w kolejce do kasy można przecież odpalić sobie specjalną aplikację do nauki słówek i powtórzyć parę zwrotów albo opanować jedno nowe hasło. Podcastów warto słuchać po angielsku, np. jadąc samochodem do pracy, a filmy i seriale oglądać przynamniej z angielskimi napisami (jeżeli angielski dubbing jest niezrozumiały). Nawet pięć minut nauki dziennie potrafi zrobić różnicę. W edukacji ta regularność jest najważniejsza. Nieraz lepiej uczyć się codziennie po kilka minut niżeli raz na dwa tygodnie przez całą godzinę.
Ćwiczenie konwersacji
Każdy kurs angielskiego, ale też każda samodzielnie zaplanowana i zorganizowana nauka języka obcego powinny zostać oparte na ćwiczeniach konwersacyjnych. Bo wbrew pozorom można uczyć się mówić w języku obcym nawet wtedy, gdy nie ma się żadnego partnera do rozmów. Od czego mamy przecież Internet? Właśnie za jego pośrednictwem ludzie umawiają się ze sobą na wspólne rozmowy po angielsku, za które nikt nie musi płacić. Rozmawiać można też z samym sobą, opowiadając sobie o pogodzie, planach na kolejny dzień albo o tym, co robiło się w pracy. To ważne, by nauka angielskiego nigdy nie polegała wyłącznie na słuchaniu czy czytaniu. Im szybciej człowiek odważy się mówić w obcym języku, tym prędzej uczyni z tej mowy coś naturalnego albo przynajmniej nie aż tak problematycznego.